Nadal nie wiadomo, kiedy zostanie odblokowany Krajowy Plan Odbudowy. Polska czeka na ponad 35 mld euro w ramach części bezzwrotnej i pożyczkowej.
Ryzyko, że Polska nie otrzyma pieniędzy z KPO, jest realne, choć ciągle jeszcze umiarkowane, bo wciąż mamy czas. Dopiero jeżeli do końca 2023 roku Polska nie złoży żadnego wniosku płatniczego do KE, nasz plan zostanie umorzony.
Polska ma cztery superkamienie milowe, które musi osiągnąć przed złożeniem pierwszego wniosku o płatność, a żadna płatność nie zostanie zrealizowana przed:
– zwiększeniem niezależności i bezstronności sądów,
– poprawą sytuacji sędziów, których dotyczą uchwały Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych i odnoszących się do immunitetu sędziowskiego,
– zapewnieniem skutecznego audytu i kontroli KPO,
– wprowadzeniem i uruchomieniem systemu informacyjnego służącego do monitorowania wdrażania KPO.
Coraz mniej czasu na inwestycje
Przedłużająca się dyskusja o tych superkamieniach oznacza, że z każdym mijającym miesiącem zostaje coraz mniej czasu na zaplanowane w KPO inwestycje. Nawet, jeśli Polska w końcu złoży wniosek płatniczy, to mamy ogromne opóźnienie we wdrażaniu planu. W tej sytuacji rząd słusznie zdecydował, że część inwestycji i reform zapisanych w KPO będzie realizowana bez KPO: ogłaszane są kolejne nabory, a w Sejmie pojawiają się kolejne ustawy.
Na wiele z takich działań, przede wszystkim legislacyjnych, nie potrzeba dodatkowych pieniędzy. Jednak inwestycje, które wymagają finansowania, na które są prowadzone nabory lub konkursy, powinny otrzymać gwarancje rządowe na wypadek porażki negocjacji wewnętrznych, czyli gdyby Polska nie zrealizowała warunków wstępnych.
Trzy scenariusze dotyczące KPO
– Dziś na stole mamy trzy scenariusze dotyczące KPO: inwestycje w KPO będą nieefektywne, bo będziemy je realizować w chaosie, części inwestycji może w ogóle nie udać się zrealizować, bo zabraknie czasu, Polska w ogóle nie dostanie pieniędzy z KPO. Żaden z tych scenariuszy nie jest dobry. Moim zdaniem pytanie, jakie trzeba sobie zacząć zadawać, to nie czy stracimy pieniądze z KPO, ale ile ich stracimy – mówi Marzena Chmielewska, zastępczyni dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.
Z punktu widzenia przedsiębiorców obecna sytuacja jest potrójnie zła. Po pierwsze, dziś nie ma pewności, że KPO w ogóle zostanie uruchomiony, a jeśli zostanie uruchomiony, to czy uda się go zrealizować w pierwotnym zakresie. To pogarsza perspektywy rozwojowe i wzmacnia i tak już ogromną niepewność.
Po drugie, jeśli KPO w końcu zostanie uruchomiony i zaczniemy dostawać płatności, to opóźnienie, które mamy dziś może spotęgować chaos we wdrażaniu: pieniądze będą po prostu wydawane jak najszybciej. Ryzyko, że inwestycje realizowane w takich warunkach będą nieefektywne, a legislacja – słabo przygotowana i nie odpowiadająca realnym problemom jest duże.
Po trzecie, takie warunki nie sprzyjają przejrzystości i ograniczają możliwości kontroli. Dla przedsiębiorców może to oznaczać, że w KPO ogłaszany jest nabór na interesujące ich inwestycje, z kryteriami które zamykają dostęp lub preferują określone grupy firm. Pieniądze mogą być znaczone i wydawane nie dlatego, że inwestycja jest efektywna, tylko dlatego że jest – na przykład – opłacalna politycznie.
Komitet Monitorujący KPO bez kompetencji
Dlatego dużą wagę przywiązujemy do Komitetu Monitorującego KPO. Nie jesteśmy zadowoleni z zakresu jego kompetencji. Przede wszystkim Komitet nie ma żadnych uprawnień, jeśli chodzi o kryteria i zasady wyboru projektów. Jest to jednak platforma, funkcjonująca w systemie, instytucja, która da pracodawcom możliwość zadawania pytań, domagania się informacji, zabiegania o ewaluację. Komitet jest dla nas tym ważniejszy, że KPO nie będzie wdrażany według zasad i standardów z polityki spójności.
Dla Komisji Europejskiej kluczowa jest efektywność całego procesu: pieniądze trzeba wydać szybko, do połowy 2026 roku. Państwa korzystające z instrumentu muszą pogodzić tempo z jakością inwestycji oraz z oczekiwaniem, że sfinansowane reformy będą miały charakter strukturalny i długofalowy. Także dlatego KE będzie płacić nie za poszczególne wydatki (faktury), ale za zrealizowane kamienie milowe i wskaźniki.
To radykalnie nowe podejście do finansowania inwestycji państw członkowskich. Stąd też bierze się determinacja Komisji Europejskiej w dyskusji o kamieniach milowych związanych z reformą sądownictwa, które muszą być zapewnione przed złożeniem pierwszego wniosku płatniczego. Unia potrzebuje gwarancji, że jej interesy finansowe będą chronione, a do skutecznej ochrony potrzebny jest sprawny system kontroli wewnętrznej. Warunkiem funkcjonowania takiego systemu jest skuteczna ochrona sądowa. Z kolei gwarantem skutecznej ochrony są niezależni i bezstronni sędziowie.
Chaos panujący w koalicji rządzącej od ponad roku w kwestii dwóch pierwszych superkamieni i brak przestrzeni do realnych kompromisów w tej sprawie, powoduje, że ryzyko całkowitej utraty KPO staje się coraz większe.