Według wstępnego szacunku PKB w 2023 r. był realnie wyższy o 0,2% w porównaniu z 2022 r., wobec wzrostu o 5,3% w 2022 r. (w cenach stałych roku poprzedniego) – podał GUS.
Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana
Wzrost gospodarczy niewiele wyższy od 0%. Przypomnijmy, że nasza prognoza na 2023 r. wynosiła 0,3%.
Było wiadomo, że to będzie trudny rok dla gospodarki i przedsiębiorców. Zaczęliśmy go od rekordowo wysokiej inflacji, której towarzyszyły rekordowe poziomy stóp procentowych. To wszystko wyraźnie ostudziło nasze skłonności do konsumpcji (-4,1% w stosunku do 2022 r). W konsekwencji dość wyraźnie również zwolnił przemysł (-0,7% w 2023 r. wobec 5,5% przed rokiem).
Przemysł był poddawany próbie przez cały rok. Z jednej strony hamujący popyt wewnętrzny, z drugiej strony spowolnienie dynamiki eksportu przyczyniło się do tego, że przemysł, który w ostatnich latach był motorem napędowym gospodarki teraz wyraźnie ją wyhamowywał. I będzie też tak w 2024 r. Przynajmniej na ten moment nie widać na horyzoncie czynników, które mogłyby to wyraźnie zmienić.
To co było wiadomo, że nie zawiedzie – patrząc na wyniki sektora budowlanego – to inwestycje. Nakłady brutto na środki trwałe wzrosły o 8% w skali roku. Inwestycje będą też wpływały pozytywnie na PKB w obecnym roku. Chodzi zarówno napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych, jak również początek inwestycji realizowanych w ramach KPO.
Poważny spadek tempa wzrostu PKB w stosunku do 2022 r. to efekt prowadzenia polityki gospodarczej opartej o czynniki wysoce zmienne – konsumpcja, zapasy. Wydaje się, że ten pierwszy element będzie nadal miał znaczny wpływ na PKB, ale jest nadzieja, że nasz wzrost gospodarczy będzie dryfował w kierunku bardziej stabilnych czynników, tj. inwestycji.